Ostatnio bardzo bulwersuje nas wszystkich sprawa całkowitego braku boisk i placów zabaw w naszej miejscowości, gdzie dzieci mogłyby spędzić czas na zabawie. Już od wielu lat Urząd Gminy Brzeszcze obiecuje stworzenie takich kompleksów, ale zawsze brakuje na to pieniędzy. Ważnym argumentem "za" budową takich miejsc jest oczywiście troska o bezpieczeństwo pociech. W wolnym czasie mogłyby po prostu pójść, same czy z opiekunami, na plac zabaw lub boisko i zająć się grami i zabawami. Nikt nie obawiałby się, że stanie im się coś złego. Zamiast tego mogłyby się szwędać po ulicach czy swoich "tajnych" zakamarkach, co nie jest zbyt optymistyczną wersją. Ale niestety, to realia. Jest to kosztowne przedsięwzięcie, ale chyba korzystne, skoro sprawa toczy się o bezpieczeństwo i rozrywkę dzieci. Apeluję więc do władz miasta o przyspieszenie podjęcia decyzji. Mam nadzieję, że sprawa nabierze tempa.
Mateusz Marcinek
Koniec Garbarni
W dniu 15.05.2007r
władze miejskie gminy Brzeszcze skazały jawiszowską "Garbarnię" na
zamknięcie. Argumentami, które miały przemawiać za likwidacją było sprzedawanie alkoholu osobom nieletnim,
rozprowadzanie narkotyków w czasie koncertów tam organizowanych i wszczynanie
bójek. Moim zdaniem argumenty te są całkowicie bezpodstawne, nieprawdziwe!
Byłam w tym klubie kilka razy i mogę oświadczyć, że do niczego takiego tam nie
dochodzi. "Garbarnia", tutejszej młodzieży, kojarzy się głównie ze świetnym
klimatem tam panującym, niesamowitymi koncertami, miejscem gdzie bez obaw można
się wyszaleć! Wieczorami w tym klubie zbiera się mnóstwo ludzi, więc gdyby nie
to, włóczyliby się oni bez celu po ulicach i przy okazji, najprawdopodobniej,
coś zniszczyli... Z nudów! Poszkodowane są też zespoły grające w "Garbarni".
Miały one okazję na wypromowanie się, pokazanie przez ludźmi. To była moce ich
szansa. Dlaczego więc takie miejsce ma być zamknięte? I dlaczego o jego
zamknięciu mają decydować ludzie, którzy prawdopodobnie nigdy tam nie byli?
Proponuję napisanie petycji do władz miasta z prośbą o przemyślenie całej
sprawy. Nie pozwólmy, aby ktoś odebrał nam miejsca, które będziemy wspominać do
końca życia i które nierozerwalnie wiążą się z naszą młodością.
Iwona Domżał
Problemy małoletnich alkoholików
Coraz częściej na ulicy, w dyskotekach a nawet w wielu miejscach publicznych, można spotkać pijaną młodzież. Nie chodzi tutaj o osoby pełnoletnie, czy te, które niedługo skończą wymarzone 18 lat, lecz o piętnasto, czternasto, czy nawet dwunastolatków!
Jest to widok budzący odrazę, niechęć, a nawet litość wśród dorosłych. No bo jak inaczej wytłumaczyć sytuację, gdy trzynastoletnie dziecko kompletnie "wstawione" śpi na przystanku, czy nie może samo dojść do domu?
Niedawno, gdy szłam na popołudniowy spacer, przeraził mnie widok dziewczyn (może czternastoletnich), które nie zwracając uwagi na otoczenie wymiotowały na przystanku autobusowym. Ogarnęło mnie przerażenie. Pomyślałam: Boże! Gdzie są ich rodzice?! Czy oni nie widzą , co się dzieje z ich dziećmi?!
Innym razem w dyskotece ten sam widok. I na dodatek, gdyby tego było mało, na środku parkietu pijani nastolatkowi odstawiali sceny rodem z filmów erotycznych!
Tego było za wiele!
I gdzie tym razem byli właściciele dyskoteki, w której sprzedaje się alkohol nieletnim? Gdzie byli po raz kolejny rodzice?
Do tej pory dręczy mnie to pytanie. Czy opiekunowie są aż tak bardzo zajęci, że nawet nie widzą co się dzieje z ich pociechami, czy może po prostu nie chcą widzieć?
Moim zdaniem powinno się zakazać wpuszczania takich dzieci na różnego typu imprezy lub po prostu zrobić częstsze kontrole właścicieli klubów. Może gdyby porządnie za to zapłacili, zrezygnowaliby za sprzedaży alkoholu tym, co nie trzeba.
Apel ten kieruję także do rodziców.
Częściej zajmujcie się swoimi dziećmi i rozmawiajcie z nimi.
Nie wiem czy to coś pomoże, ale uważam że tak. Chciałabym, żeby coś się zmieniło na lepsze.
Kasia IcLO
(nieznajomy) przesyła wiadomość
Trzeba przyznać, że wiek XXI jest wiekiem szybko rozwijającej się
komunikacji. Począwszy od takich jak : pociągi, samochody, rowery,
samoloty do takich jak : listy, maile, komórki, komunikatory itp.
Chciałabym się przyglądnąć tej bardziej popularnej, zwłaszcza wśród młodzieży, czyli komunikatorom.
Faktem jest to, że komunikatory takie jak :
gadu-gadu, tlen, czy skype bardzo ułatwiają „młodym” komunikowanie się
niezależnie od odległości. Jest to o tyle wygodne, że rozmowę można
przeprowadzać nie ruszając się z domu i na bieżąco, co w przypadku
maili nie jest łatwe. Jest to przydatne, bo można sobie porozmawiać
między sobą bez osób trzecich czy też umówić się na spotkanie.
Ale nurtuje mnie problem, co zrobić, gdy dostaniemy
wiadomość od kogoś, kogo nie znamy? W większości przypadków odbieramy
wiadomość, bo ciekawość tego, kto pisze jest nieodparta. A więc co
dalej, gdy w okienku zobaczymy wiadomość "cześć, poklikamy?" Odpisać
czy nie? W sumie nic takiego nam nie grozi, bo mamy świadomość bariery
jaką jest Internet. A więc w większości wypadków odpisujemy. Jeżeli
rozmowa nam się spodoba, osoba po drugiej stronie wyda nam się
nadzwyczaj interesująca, rozmowy stają się nawet codziennością. Czasami
nawet nieświadomie, niezależnie od nas osoba po drugiej stronie staje
się nam bliska, wie o naszych problemach, troskach, a także nieraz ma
duży wpływ na nasze życie prywatne. Ciekawość ludzka nie zna granic,
więc propozycja spotkania z tą osobą, którą -wydaje się, że znamy już
dość dobrze, może być wspaniałą sposobnością poznania z innej strony.
Co jeśli osoba z którą się spotkamy, nie jest tą za którą się podaje?
Co, jeśli brutalnie nas wykorzysta? Mam na myśli tu gwałty, kręcenie
filmów pornograficznych, czy też porywanie i handel żywym towarem.
Jakże wydaje się to odległe, ale takie rzeczy naprawdę się zdarzają, a
ich konsekwencje mogą wywrzeć wpływ na całe życie.
Wiem, że to jest najczarniejszy scenariusz, ale chciałabym uświadomić
innym ludziom, że czasami robimy coś nie myśląc, co może się zdarzyć
dalej.
Nieznajoma ;) IcLO